JEDEN MAŁY CIEŃ DLA CZŁOWIEKA
Podkładanie cienia pod przedmiot to bardzo prosty myk, który w dużym stopniu uatrakcyjni nasz projekt, zasugeruję interakcję między obiektem a pozostałą częścią pracy i da wrażenie przestrzenności. Jak to wygląda w praktyce? Poniżej małe porównanie:
Odpowiedni cień to nie zwykły rozmazany kształt lub Drop shadow z Blending options. Obowiązkowe jest odgadnięcie miejsca źródła światła, jego intensywności, ostrości i ilości oraz poprawne zasymulowanie padającego cienia.
Podobnymi zasadami cechuje się obiekt oświetlony kilkoma źródłami światła lub pojedynczym miękkim światłem. Z miękkim, rozproszonym cieniem mamy styczność podczas pochmurnego dnia, w pomieszczeniach oświetlonych naturalnym światłem lub w studiu fotograficznym, w którym zwykle dwie lampy (zwane też softami, dziwne, nie?) delikatnie oświetlają przedmiot. Cień, rzucany przez obiekty oświetlone w ten sposób, jest często słabo widoczny, rozmazany i nieczytelny. Cechuje się pewną właściwością - im obiekt jest bliżej płaszczyzny na którą pada cień, tym cień jest ostrzejszy.Jak to zrobić?
![]() |
| Zaznaczamy i wypełniamy farbą kształt, który zasymuluje cień. |
![]() |
| Zaznaczamy większą część cienia. Zostawiamy tylko fragment, który powinien być najbardziej wyostrzony. |
![]() |
| Rozmazujemy krawędź zaznaczenia poprzez Select > Refine Edge > Feather |
![]() |
| Rozmazujemy cień za pomocą Filter > Blur > Gaussian Blur. Przenosimy zaznaczenie dalej i powtarzamy czynność kilka razy (za każdym razem rozmazując cień jeszcze bardziej). |
![]() |
| Gumujemy końcówkę cienia. |
Z twardym cieniem możemy się spotkać najczęściej w lato, leżąc na plaży pod czystym niebem lub korzystając z jednego, intensywnego źródła światła w ciemności (teatr cieni, te sprawy).
Cień jest wyraźny i czytelny, z łatwością można powiedzieć co przedstawia. Czasami wymaga większej znajomości perspektywy i wyobrażenia sobie obiektu z innego punktu widzenia.
Minimalnie się rozmazuje i w każdym miejscu jest równie intensywny.
Miękkie cienie są bardzo uniwersalne i przydatne. Urozmaicą każdą stronę internetową, ulotkę czy najmniejszy baner.
Te twarde, zostawmy do zadań specjalnych, kiedy chcemy dodać naszej ilustracji trochę emocji i dramaturgii. Małe zmiany w światłocieniu mają ogromny potencjał
"Po cholerę zajmować sobie głowę takimi duperelami?" - zapyta podirytowany klient, który gotowy projekt miał dostać już w zeszły czwartek.
Kompozycja, czytelność i kolory to jedna strona medalu. Nigdy nie wolno zapominać o tych małych duperelach, na które nikt nie zwróci uwagi, ale podświadomie je zauważy. To dzięki nim nasza praca się wyróżnia i cieszy oko nawet najbardziej wymagającego klienta.
Diabeł tkwi w szczegółach!








Komentarze