S JEST NIEBIESKIE
Ludzki umysł potrafi zaskakiwać, czasami bardzo.
Przypadkowo trafiłem na artykuł o dziewczynie, która stworzyła serię swoich autoportretów po zażyciu LSD (tak, sposoby na przekroczenie swoich granic i rozwój fantazji zawsze mnie będą interesować). Pochłonięty tą tematyką zacząłem czytać o działaniu takich specyfików do momentu, kiedy trafiłem na słowo "senestezja". Na szczęście miałem chwilowy "głód wiedzy" i zagłębiałem się dalej w tym temacie, ale okazało się, że znaczenie pojęcia "senestezja" jest mi już bardzo dobrze znane. Wygląda na to, że ten objaw występuje u mnie przez całe życie, bez pomocy LSD, grzybów, czy nawet palenia różnych świństw.
Synestezja (gr. synaísthesis – równoczesne postrzeganie od sýn – razem i aísthesis – poznanie poprzez zmysły) w psychologii – stan lub zdolność, w której doświadczenia jednego zmysłu (np. wzroku) wywołują również doświadczenia charakterystyczne dla innych zmysłów, na przykład odbieranie niskich dźwięków wywołuje wrażenie miękkości, barwa niebieska odczuwana jest jako chłodna, obraz litery lub cyfry budzi skojarzenia kolorystyczne itp.
W praktyce to mimowolne kojarzenie kolorów z odpowiednimi dźwiękami lub kształtów ze smakami.
Najczęściej występujący przypadek synestezji to przypisywanie literom i cyfrom konkretnych kolorów i wizualizowanie sobie ich zestawień w konkretnej przestrzeni.
Na wyobraźnie najlepiej działa obrazek, więc pokażę jak to wygląda w mojej głowie.
Podpisywanie kolorów do liter to jedna strona medalu. W umyśle synestetyka każda litera i cyfra ma często własną płeć i osobowość.
"U" to brzydka wystraszona dziewczyna, która chowa się po kątach i unika kontaktu z innymi ludźmi. "B" to gruba kucharka z przedszkola, "T" i "S" to para kolegów w dżokejkach, którzy lubią cwaniakować, a "G" to dobry, pomocny człowiek, który z pozory wydaję się groźnym gościem, z którym lepiej nie zadzierać.
To nie koniec moich chorych wizji! Nie mógłbym zapomnieć tutaj o wizualizowaniu zestawu liczb i dni tygodnia.
Pretty weird, huh?
Być może zastanawiasz się teraz co siedzi mi w głowie i z każda chwila upewniasz się, że to jakieś zaburzenia psychiczne. Być może słusznie.
Być może od dnia dzisiejszego będziesz krzywo na mnie spoglądał i omijał mnie szerokim łukiem.
Tutaj też możesz mieć słuszność.
Przypadkowo trafiłem na artykuł o dziewczynie, która stworzyła serię swoich autoportretów po zażyciu LSD (tak, sposoby na przekroczenie swoich granic i rozwój fantazji zawsze mnie będą interesować). Pochłonięty tą tematyką zacząłem czytać o działaniu takich specyfików do momentu, kiedy trafiłem na słowo "senestezja". Na szczęście miałem chwilowy "głód wiedzy" i zagłębiałem się dalej w tym temacie, ale okazało się, że znaczenie pojęcia "senestezja" jest mi już bardzo dobrze znane. Wygląda na to, że ten objaw występuje u mnie przez całe życie, bez pomocy LSD, grzybów, czy nawet palenia różnych świństw.
Synestezja (gr. synaísthesis – równoczesne postrzeganie od sýn – razem i aísthesis – poznanie poprzez zmysły) w psychologii – stan lub zdolność, w której doświadczenia jednego zmysłu (np. wzroku) wywołują również doświadczenia charakterystyczne dla innych zmysłów, na przykład odbieranie niskich dźwięków wywołuje wrażenie miękkości, barwa niebieska odczuwana jest jako chłodna, obraz litery lub cyfry budzi skojarzenia kolorystyczne itp.
W praktyce to mimowolne kojarzenie kolorów z odpowiednimi dźwiękami lub kształtów ze smakami.
Najczęściej występujący przypadek synestezji to przypisywanie literom i cyfrom konkretnych kolorów i wizualizowanie sobie ich zestawień w konkretnej przestrzeni.
Na wyobraźnie najlepiej działa obrazek, więc pokażę jak to wygląda w mojej głowie.
Podpisywanie kolorów do liter to jedna strona medalu. W umyśle synestetyka każda litera i cyfra ma często własną płeć i osobowość.
"U" to brzydka wystraszona dziewczyna, która chowa się po kątach i unika kontaktu z innymi ludźmi. "B" to gruba kucharka z przedszkola, "T" i "S" to para kolegów w dżokejkach, którzy lubią cwaniakować, a "G" to dobry, pomocny człowiek, który z pozory wydaję się groźnym gościem, z którym lepiej nie zadzierać.
To nie koniec moich chorych wizji! Nie mógłbym zapomnieć tutaj o wizualizowaniu zestawu liczb i dni tygodnia.
Pretty weird, huh?
Być może zastanawiasz się teraz co siedzi mi w głowie i z każda chwila upewniasz się, że to jakieś zaburzenia psychiczne. Być może słusznie.
Być może od dnia dzisiejszego będziesz krzywo na mnie spoglądał i omijał mnie szerokim łukiem.
Tutaj też możesz mieć słuszność.
Komentarze
Z literami to chyba mi się wzięło stąd, że jako dziecko bawiłem się takimi plastikowymi i każda miała inny kolor (i te kolory właśnie sobie wyobrażam). Ale nie mam pojęcia skąd mi się wzięły skojarzenia cyfr i dni. Może z jakiejś pierwszej dziecięcej książki?
W dzieciństwie występowała u mnie w zdecydowanie większym nasileniu. Wszystko widziałam w kolorach.
Dla przykładu:
- kiedy bawiłam się literkami-magnesami i zawsze odrzucałam część z nich, bo była w niewłaściwych kolorach.
- gdy uczyłam się wierszy na pamięć, wyobrażałam sobie barwy tych wyrazów. Widziałam te ciągi w głowie.
- nieco później podczas nauki, czy robienia notatek używałam kolorowych zakreślaczy, długopisów, kredek, bo lepiej mi się zapamiętywało. Dopóki miałam czas na takie zabawy, wszystko zostawało w mojej głowie na stałe, tj. nauka była bardziej skuteczna.
To moja wizja alfabetu: http://prntscr.com/25hc62
Mam pytanie do autora wpisu i komentujących - jaki wpływ mają poszczególne literki alfabetu na kolory wyrazów? U mnie pierwsza litera często ma największy wpływ, choć niekoniecznie.
Czy synestezja ma oddziałowuje na to, jak odbieracie innych ludzi? Imiona, tak jak literki, wywołują jakieś emocje, kierujecie się nimi?
Pozdrawiam
Martiza
Skojarzenia nie są mocne i nie dotyczą wszystkiego (nie każda litera ma swój kolor, cyfry też nie wszystkie).